MENU

Dlaczego native speaker to za mało, żeby (na)uczyć języka polskiego

September 18, 2018 • LIFESTYLE

Z pozoru wymiana idealna: Ja chcę się uczyć francuskiego, mój znajomy znad Sekwany pragnie zagłębić meandry pięknej polszczyzny. Tandemy językowe, gdzie uczymy się nawzajem, są popularnym sposobem nauki, zwłaszcza wśród osób, które nie planują wydawać dużo pieniędzy i chcą poznać nowych ludzi. Mogłoby się wydawać, że same plusy, ja jednak odradzam Wam – przede wszystkim na podstawowych poziomach – naukę z kimś niewykwalifikowanym. Fakt, że wymiany te są darmowe, jest bezdyskusyjną zaletą, jednak czy faktycznie dają takie efekty jak „tradycyjne” lekcje?

Uczenie się języka polskiego z osobą, która nie jest nauczycielem, to kiepski pomysł. Uważam tak nie tylko dlatego, że ja jestem nauczycielką i skończyłam 6 lat studiów polonistycznych (w tym gramatyką historyczną języka polskiego, sic!), ale przede wszystkim ze względu na jedną, zasadniczą kwestię: to, że ktoś zna jakiś język, nie jest równoznaczne z tym, że wie, jak go nauczyć.

W naszej przepięknej polszczyźnie roi się pułapek: wyjątek czyha na każdym kroku, czasy dokonane mieszają się z niedokonanymi, „sz” brzmi jak „ś”, „y” jak „i”… Posługując się językiem ojczystym nie zastanawiamy się, jakiego przypadku powinniśmy użyć, po jakiej spółgłosce jest jaka końcówka, dlaczego mówimy „do” teatru, ale „na” uniwersytet. Nie znamy reguł, bo nie potrzebujemy ich znać. A reguł jest bardzo wiele – na przykład w liczbie mnogiej rodzaju żeńskiego – powiemy „kobieta” – „kobiety”, ale „ławka” – „ławki”.

Osoba, która nigdy nie zajmowała się nauczaniem i nie zastanawiała się nad tym, dlaczego raz mówi tak, a raz tak, może mieć problem z wytłumaczeniem. I za tym stoi właśnie jedna z zasad, które powinniśmy sobie przyswoić: po „k” oraz „g” w temacie mamy końcówkę „i”. Pytając osobę niebędącą nauczycielem dlaczego jest jedno „mleko” i dwa “mleka”, ale jeden „pociąg” i dwa „pociągi”, prawdopodobnie usłyszysz „bo tak po prostu jest”. Tak, to prawda, jest wiele kwestii językowych, których musimy się po prostu nauczyć, bo nie kryje się za nimi żadne wytłumaczenie, ale umówmy się… Jest już ich na tyle dużo, że jeśli są pewne zasady ułatwiające poruszanie się w języku polskim, to dobrze je znać.

Stronię od radykalizmu w każdej kwestii, także językowej, dlatego nie uważam, że jedynym słusznym sposobem uczenia się jest ścisłe trzymanie się podręcznika. Mimo to, ucząc obcokrajowców od kilku lat, zauważyłam, że pewna struktura i kolejność wprowadzonych zagadnień gramatycznych, jest niezbędna w nauce. Wprowadzanie wołacza czy celownika przed biernikiem nie jest dobrym posunięciem. Brak zaplanowania i przemyślenia każdej lekcji może bardziej zaszkodzić niż pomóc – niejednokrotnie spotykałam studenta, który, ucząc się języka polskiego od znajomych czy ze słyszenia, nabrał złych nawyków językowych, które trudno było wykorzenić. W pewnym momencie wielu uczących się uświadamia sobie, że ma pewne zaległości i „dziury”, które uniemożliwiają im tworzenie poprawnych konstrukcji zdaniowych. O ile w codziennej konwersacji są rozumiani, podczas rozmowy kwalifikacyjnej może wyjść słabo. Taka sytuacja nie miałaby miejsca (a przynajmniej nie powinna mieć!) w przypadku nauki z dobrym lektorem.

Kolejna sprawa to doświadczenie i znajomość materiałów do nauki języka polskiego jako obcego. Jeżeli zależy Wam na zdaniu egzaminu certyfikatowego (potrzebnego np. do otrzymania polskiego obywatelstwa), to nauczyciel jest w stanie polecić znacznie więcej pozycji na każdym poziomie zaawansowania, jest na bieżąco z podręcznikami pojawiającymi się na rynku wydawniczym, zasugeruje, które książki lepiej omijać szerokim łukiem. Wie ponadto, w jaki sposób sam egzamin przebiega, zna go od „technicznej” strony, niejednokrotnie sam egzaminował obcokrajowców i wie, na co zwrócić uwagę podczas nauki.

Poznając studentów z całego świata i bacznie analizując popełniane przez nich błędy możemy także zauważyć, z jakimi zagadnieniami gramatycznymi dana grupa językowa ma problem. Dzięki temu lektor języka polskiego może przewidzieć te trudności i realizować program z naciskiem na wymowę dla osób niemiecko- i chińskojęzycznych czy pisownię dla Słowian. Osoba, która nie zajmuje się nauczaniem na co dzień, nie będzie zdawała sobie sprawy z tego, że w języku chińskim nie ma rozróżnienia czasu, a Amerykanin zamiast “ł” napisze “w”…

Oczywiście to nie jest tak, że dyplom jest gwarancją tego, że lektor jest dobry. Jeżeli ktoś się nie przykłada, nie stara się urozmaicać lekcji i uczynić ich jak najbardziej interesującymi, to nawet 10 lat doświadczenia i doktorat nie ma znaczenia.

Na koniec chciałabym podkreślić, że moim celem nie jest demonizowanie tandemów językowych z native speakerami – są one dobrym rozwiązaniem, jednak dla osób posługujących się już językiem polskim i znających podstawy gramatyczne. Taka wymiana sprawdza się od poziomu B2, kiedy poznaliśmy już wszystkie (większość) tajników przypadków i czasów i chcemy się skupić na języku mówionym, tzn. slangu, kolokwializmach, idiomach. Musimy jednak mieć na uwadze, że taka osoba nie rozwieje naszych wątpliwości, nie wytłumaczy, dlaczego mówimy tak a nie inaczej; poprawi jedynie nasz błąd.

PS. Wyjątkiem są – z oczywistych względów – tandemy językowe nauczycieli.

PS2: Jeśli ktoś nie może sobie pozwolić na płatne lekcje, oczywiście lepsza jest nauka języka polskiego w tandemach niż żadna.

_____________________

A seemingly ideal exchange: I want to learn French, my friend from the Seine is interested in the Polish language. Language tandems, where we teach each other, are a popular way of learning, especially among people who do not plan to spend a lot of money and want to meet new people. Only advantages in plain sight… However, it’s not all sunshine and rainbow as it may look like at first glance – especially on the basic levels. The fact that these exchanges are free is an undisputed advantage, but are they actually as effective as “traditional” lessons?

Learning the Polish language or just any foreign language with a person who is not a teacher is a wrong way to go. I think so not only because I am a teacher and I’ve finished 6 years of Polish studies (including historical grammar of Polish language, sic!), but – mainly – because of one fundamental issue: the fact that someone knows a language is not synonymous with the fact that he knows how to teach.

There are a lot of traps in our beautiful Polish language: the exception is lurking around every corner, perfective verbs are mixed with imperfective, “sz” sounds like “ś”, “y” as “i” … When using our native language, we do not think what case we should use, which consonant is at the end, why we say “idę do teatru” but “idę na uniwersytet”. We do not know the rules because we do not need them to speak. There are many rules, for example in the plural female gender – we will say “kobieta” (“woman”) – but “kobiety” (“women”); “ławka” (“bench”) but “ławki” – (“benches”).

Non-teachers may have a problem with explaining this. And that’s one of the principles that we should know: after “k” and “g” in the noun subject we have –i at the end. Asking a non-teacher why there is one “mleko” (“milk”) and two “mleka” ( English “milk” usually has no plural form because it is an uncountable noun), but one “pociąg” (“train”) and two “pociągi” (“trains”), you will probably hear “no reason, you just have to remember it”. Yes, there are many language issues that we just have to remember aboutbecause there is no rule behind them, but let’s agree… There are so many of them that if there are certain rules to help you navigate through Polish, it’s better to know them.

I’m rather not an advocate of radicalism in any matter, including language, so I do not think that there is only one right way to learn. Despite this, after teaching foreigners for several years, I noticed that a certain structure and order of the introduced grammatical rulesis necessary. Entering a vocative or a dative before the accusative is not a good move. Lack of planning and rethinking each lesson can do more harm than help – I often met a student who learning Polish from friends or listening, got bad language habits that were difficult to eradicate. At some point, many learners realize that they have some backlogs and “holes” that stop them from stringing together correct sentences. While they are understood in everyday conversation, they may give a bad impression during the interview. That kind of situation would not take place (or at least it should’t!) when you learn with a good teacher.

Another important thing is experience and knowledge of learning materials. If you want to pass a certification exam (needed e.g to get the Polish citizenship), then the teacher is able to recommend much more textbooks at every level and suggest which books are not the best choice. He also knows how the exam looks like, often examines foreigners and knows it from the “technical” side.

Getting to know students from around the world and carefully analyzing the mistakes they make, we can also see what grammatical issues each language group has a problem with. Thanks to this, the Polish language teacher can anticipate these difficulties and implement the program with an emphasis on pronunciation for German- and Chinese-speaking students or spelling for Slavs. A person who does not teach every day will not realize that there is no past/future tense in Chinese and that Americans always hear “w” instead of “ł”…

Of course, the diploma doesn’t guarantee that the teacher is good. If someone does not try to vary the lesson and make it as interesting as possible, then even 10 years of experience and a PhD do not matter.

Finally, I would like to emphasize that my goal is not to demonize language tandems with native speakers – they are a good solution, but for people who already speak Polish and know the basics of grammar. Exchange works well from the B2 level, when we have already learned all (most) secrets of cases and we want to focus on spoken language, i.e. slang, colloquialisms, idioms. However, we must bear in mind that a non-teacher will not dispel our concerns nor will he explain the rules – only improve our mistakes.

PS. The exception is – for obvious reasons – a teachers’ language tandem.

PS2: If someone can not afford paid lessons, of course it is better to learn Polish in a tandem than not at all.

Autorką tekstu jest Monika Mańka, która obecnie uczy języka polskiego na jednym z uniwersytetów w Chinach.

Wiem, że język polski może być olbrzymim wyzwaniem dla obcokrajowców. Wszystko, czego potrzebujesz, to dobry nauczyciel, który kocha ten język: 
oto jestem!” – napisała na swojej stronie internetowej (http://monikamanka.pl/)
Monika Mańka.

Tekst pochodzi ze strony internetowej Polish.Today. Publikacje Moniki Mańki można również znaleźć na Facebooku: https://www.facebook.com/polishteacher/.

Photo credit: Polish.Today©

Polishchannel.uk 2018

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

« »

UA-64106223-1